niedziela, 15 listopada 2015

Rozdział VI



- Przecież ona... - Daniel zaczął ale Kacper nie pozwolił mu skończyć.

- Spadła i się połamała. Była praktycznie martwa gdy Ithan doczołgał się do niej. Zaczął płakać. Wrzeszczeć. Przytulił ją. W tym momecie otworzyła oczy. Jebana odżyła. Uzdrowił ją.

Wszyscy szeroko otworzyli oczy.

- Tak.. Ja.. Później wam to wytłumaczę. W każdym bądź razie pierwsze słowo jakie usłyszeliśmy to jego płacz i stwierdzenie, że on nie czuje dziecka. Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze o o co chodzi. Uśmiechnęła się. Powiedziała, że kilka dni temu je urodziła i jest bezpieczne. Później płakał już ze szczęścia. Chwile później zasłabł i zemdlał. Przewieźliśmy ich tutaj, w domu jest osoba część, która służy jako szpital. Zoperowali go i podłączyli do kroplówek. Ona ciągle przy nim była. Nie pozwoliła się poskładać dlatego np ma nienaturalnie wąską talię. Musieli usunąć jej trzy pary żeber gdy się zrosły ponieważ utrudniały jej oddychanie. - zaśmiał się, ja również. Zmarszczył brwi słysząc to. - Długo się nie budził. Okazało się, że ma niedotleniony mózg i nastąpiły w nim jakieś zmiany. Wszyscy martwili się upadkiem Lany a tak na prawdę to Ithan znajdował się w gorszym stanie. Później zapadł w śpiączkę. Lana była przerażona. Jakiś miesiąc później obudził się. Wyzdrowiał... No... - zamarł na chwilę. - Nie do końca. Nikogo nie poznawał. Nawet Lany. Nie miał pojęcia kim jesteśmy i czego od niego chcemy. Nie wiedział nawet jak się nazywał. Poczekaliśmy pare miesięcy, nic nie wróciło nawet gdy próbowaliśmy. Lana była zrospaczona... Lekarz stwierdził, że to trwały zanik pamięci. Powiedział, że nigdy już nie wróci mu pamięć. Nie wiedzieliśmy co z nim zrobią. Lana... Ona... Z nią było najgorzej. Straciła swojego narzeczonego raz, później odzyskała a gdy się obudził okazało się, że nie pamięta jej. TO... To było ogromny cios, mięli maleńkie miesięczne dziecko, mięli wziąć ślub... - łza spłynęła mu po policzku. - Kilka miesięcy później, gdy maleństwo miało już pół roku Lana wybłagała ich by ją posłuchali.. Ona... Boże... Zrobiła najbardziej piękną i odważną i cholera... najcudowniejszą rzecz jaką mogła zrobić... Wiecie o co ich poprosiła? Poprosiła ich by nie przywracali wspomnień Ithanowi. Poprosiła by stworzyli nową osobę, która ma maleńkie dziecko. Poprosiła by oddali mu ich dziecko i stworzyli przeszłość, w której jakaś kobieta, jego żona zmarła podczas wypadku , chwilę po tym jak urodziła ich dziecko... Ona.. Boże... To... Poprosiła by ich przenieśli na drugi koniec Polski by nigdy ich już nie spotkała...

- Zgodzili się?

- Tak. Zgodzili. Stworzyli mu nową pamięć, dziecku również. Przenieśli ich. Lana... Była w bardzo złym stanie ale to co zrobiła. To było wielkie. Ona... To na prawdę coś...

- Bohaterskiego. - podpowiedział Daniel.

- Wspaniałego. Ona.. Wiedziała, wiedziała, że gdy się na to zgodzi to nigdy już ich nie zobaczy. Ani jego ani dziecka. Ona... To było ogromne poświęcenie. Pozwolić mu odejść. Pożegnać się z nim. Zostawić go mimo, że przecież tak mocno go kochała. Pozwolić zabrać mu dziecko. Ich dziecko. Jedyną rzecz, która ich łączyła. Pozwoliła mu i wyjechali a ona...

- Zobaczyła ich kiedyś jeszcze? - zapytał smutny Daniel.

- Z tego co wiem... A czego nie powinna wiedzieć Góra. - spojrzał na nich wymownie. - To tak. Nasi ludzie. Rodzice... Próbowali wcisnąć ją w ich życie. Na początku jako koleżankę zmarłej żony. On nie był przekonany o tym a dziecko ciągle mówiło do niej mama. Musieli zrezygnować z tego pomysłu. Później postanowili wysłać ją jako jego kuzynkę. Dziecko nadal wołało na nią mama. Ithan bardzo się denerwował. Musieli przestać. W końcu wysłali ją po raz ostatni jako koleżankę z pracy. Dziecko znów ją rozpoznało. A oni musieli zaprzestać. To była ostatnia próba. Nigdy więcej nie próbowali tego zrobić. Okazało się to niemożliwe. Maleństwo. Nie wiem czy jego wspomnienia zostały wystarczająco wyczyszczone, ale... Mówi się, że dzieci wyczuwają rodziców, więc żadne przebranie ani czyszczenie pamięci nie zdoła tego zniszczyć. Ich córka, bo urodziła się dziewczynka, była.. To znaczy, jest, ślicznym brzdącem, jest strasznie podobna do Lany, ma jej kolor oczu i włosów, karnacje ma po ojcu. - zaśmiał się. - Będzie kiedyś piękna.

Nikt nie odważył się powiedzieć czegokolwiek. Ja załkałam. Moje maleństwo. Mówił o moim maleństwie. O moim małym dzieciątku.... Wybiegłam stamtąd.. Nie mogłam już tego dłużej słuchać. Jego słowa rozbrzmiewały w mojej głowie. Tak dawno nie słyszałam tej historii. Starałam się o tym nie myśleć. Przez pierwszy rok było na prawdę ciężko. Nie umiałam spać, a jeśli już zasnęłam budziłam się z krzykiem i płaczem. Nie mogłam darować sobie tego, że go nie ochroniłam, że przeze mnie nie żyje. No... Może i żyje, ale to nie jest już Ithan. Mój Ithan zmarł. Dlatego też wybudowali grób. By uczcić pamięć jednego z najlepszych wojowników na świecie. Obok niego stanął mój grób. Tak jak sobie kiedyś to wymarzyliśmy. Nasze groby były obok siebie, między nimi był jeden malutki, był pusty, nie było na nim napisu. Teoretycznie należy do naszego dziecka, naszej córeczki. W praktyce jest pusty, niezapisany. Wielokrotnie pojawiłam się przy nich. Ciężko było mi powstrzymać łzy, a gdy już się udało ona wołała za mną ciągle "mama". Na początku nie wiedziałam o co chodzi, nie byłam pewna dlaczego tak robi. Później zrozumiałam. Ona była tarczą tak, jak ja. Nic nie dało wymazanie jej pamięci. Ona mnie pamiętała, wiedziała kim jestem. Może i udało im się wymazać jej pamięć o ludziach, ale wyczuwała mnie, jakaś część jej wiedziała, że to ja jestem jej mamą. Dlaczego mój grób tam leży skoro ja żyję i o tym pamiętam? Ponieważ jakaś część mnie umarła razem z nim. Wiedziałam, że nigdy już nie będę tą samą Laną co kiedyś. To co jest teraz to nie jestem prawdziwa ja. To maska, którą codziennie muszę zakładać by się nie rozpaść przy najbliższej okazji. To moja jedyna nadzieja, mój mur przed światem.




* * *




Gdy już się uspokoiłam wystarczająco zawędrowałam do ich pokoju. Drzwi były zamknięte. Cholera. Postanowiłam wejść oknem. A co mi szkodzi? I tak nie spadnę.

Chwilę później byłam już w środku. Był silny wiatr więc okna mogły się same otworzyć. Kacper zmarszczył brwi, zaśmiał się krótko i zamknął okno i wrócił do rozmowy z nimi.

- Mówiłeś... Wspomniałeś coś, że ta część jest dla ludzi, to znaczy dla członków. Więc w jakiej części znajduje się pokój Lany? Czym ona różni się od nas?

- To... Ehh.. Dość skomplikowane... - zaczął Cztery i się zmieszał.

- Mówiłeś, że ten cały Ithan uzdrowił Lanę, jak to możliwe? Czary? - zaśmiał się Denis.

- To nie tak. To.. To jest moc.

- Jak u wróżek? - zakpił Daniel.

- Nie. To coś innego. Każdy z nich posiada szczególną zdolność. Jedni są naprawdę szybcy, drudzy wybitnie silni, trzeci potrafią czytać w myślach albo wyczuwać emocje, niektórzy widzą w ciemnościach, potrafią władać żywiołami. Rodzai mocy jest na prawdę wiele. Większość służy dobru. Tutaj uczą się nad nimi panować. Posługiwać się nimi. Oni.. Gdy moc nie zostanie okiełznana większość ludzi wariuje. Dlatego powstaje tyle psychiatryków albo oddziałów dla niezrównoważonych morderców. - zaśmiał się. - Gdy nauczą się nad nią panować mają większą szansę na dostanie lepszego zadania. Są lepszymi wojownikami od nas, ale my również walczymy. Są naszymi sojusznikami.

- Więc jakie zdolności posiada Lana?

- Ona... Ona nie jest częścią programu. Lana nie należy do organizacji. Musicie wiedzieć, że to organizacja wybiera ludzi a nie ludzie organizację. Organizacja zabiera dzieci matkom i daje im nową, czasem lepszą przyszłość. Lana.. Ona sama tu przyszła dobrych kilka lat temu. Poprosiła ich o pomoc. Ona... Jej moc jest dość.. skomplikowana.

- Jak wszystko tutaj. - zauważył Daniel.

- Tak... Na początku tak. - zaśmiał się. - Lana.. Jej moc nie jest taka jak u wszystkich. Większość posiada jedną lub dwie moce. Lana... Ona posiada ich parenaście i ciągle uczy się nowych. Jest niesamowita, ale bardzo niebezpieczna. Ona... Pojawiła się tu znikąd. Zarządała schronienia i pomocy. Gdy okazało się kim jest Góra jej pomogła. Ona... Ona nie może żyć wśród ludzi. Stanowi dla nich zagrożenie. Jej moc... Posłuchajcie mnie. Każdy z nich może użyć mocy gdy pobierze z otoczenia, ludzi, roślin i zwierząt porcję energi. Coś jak kwanty. Każdy z nich nie potrzebuje jej wiele. Jedna moc zużywa na prawdę mało energi...

- Ale parenaście... - odparł Daniel.

- Właśnie.. Parenaście ciągnie ze sobą złe korzyści. Na prawdę złe... Ona.. Każdy z nich posiada wadę. Jeśli ktoś jest szybki to źle słyszy. Jeśli ktoś jest silny to nie jest zbyt mądry. Jeśli ktoś czyta w myślach to słabo widzi. To zawsze pociąga za sobą jakąś wadę.

- Więc jaka jest jej wada? - zapytał Daniel.

- Zarówno jej moc jak i jej wada jest dość specyficzna i niespotykana. Pobiera energię z siebie. Lana nie pobiera energi z otoczenia. Pobiera ją z siebie niszcząc się.

- Więc gdyby użyła wszystkich mocy naraz... - zaczął Wołek

- Zabiło. Rozerwałoby ją na strzępy. - zakończył Kacper

Zamilkli. Wszystko co miało zostać powiedziane zostało powiedziane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz